piątek, 22 października 2010

Moje refleksje: praca

Podejście do pracy, zależy od tego, czy pracujesz bardziej dla siebie, czy pracujesz bardziej dla kogoś, od - do, od godziny - do godziny, od zamówienia - do zapłaty, od poniedziałku - do piątku, od zatrudnienia po zwolnienie lub emeryturę...

Jeśli pracujesz bardziej dla siebie, to pracujesz po to, by jak najlepiej wykonać to, co robisz, a nie po to, żeby rozliczyć się z kimś co do godziny, minuty, zadania. Gdybyśmy tylko tak postrzegali swoją pracę, to nigdy nie powstałby Linux, ani nigdy nie powstałaby większa część prawdziwej sztuki, wiele odkryć naukowych nie miałoby miejsca, ani szansy na zaistnienie.

Pracuję tyle, ile trzeba, aby to co robię zostało ukończone tak, abym sam przed sobą nie wstydził się tego, co zrobiłem, To, że na tym zarobię, nie jest zupełnie nieważne, ale jest dalszą perspektywą (i w chwili gdy wykonuję pracę, nie mam 100% pewności, że ktoś to kupi i na tym zarobię) - istnieje jedynie takie prawdopodobieństwo, co nie zmienia faktu, że po prostu robię, że staram się być tym co robię i w chwili wykonywania swojej pracy, niezwykle rzadko myślę o kwocie wyrażonej w liczbach, o pochwale czy naganie - po prostu robię, tu i teraz. Dla mnie, to właśnie jest istotą pracy - doskonalenie się w tym, co robię, stawanie się tym, co robię - bo to co robię, na co poświęcam swój czas, a więc swoje życie - jest przecież częścią mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz