poniedziałek, 28 marca 2011

Moje refleksje: opłata za przesyłkę... czyli S/H/P po polsku

Wybaczcie proszę, że dawno nic nie napisałem oraz że nie poruszam tak ważkich problemów, jak choćby to, kto na kogo napluje 10 kwietnia, czy tematu słuszności wojny w Libii itp. itd. Wydaje mi się, że powyższymi tematami zajmuje się w Polsce tak wielu redaktorów różnej maści, że - póki co - tematy tego typu są wyczerpane i ja nie mam na tym polu nic do roboty.

Za to mam dziś dla Was nieco bardziej przyziemny i życiowy temat, a mianowicie: dziwne rozumienie, przez wiele osób, kwestii opłaty za przesyłkę na aukcjach internetowych, szczególnie tych wystawianych przez osoby prywatne, ale również - po części - przez firmy.

Jeśli ktoś z Was spodziewa się, że będę atakował sprzedawców, to się myli i może nie czytać dalej. Nie, dziś zajmę się kupującymi, a raczej ich dziwnymi przyzwyczajeniami.

W cywilizowanych krajach, w których aukcje internetowe są zjawiskiem starszym niż w Polsce (np. w USA), opłata za przesyłkę, bardzo często jest oznaczona jako S/H/P. Zapewne niektórzy z Was wiedzą, co oznacza ten skrót, a tym którzy nie wiedzą, spieszę z wyjaśnieniami. Otóż S/H/P to nic innego jak Shipping, Handling and Packaging, czyli: transport, obsługa i pakowanie - i wszystko jasne.

W Polsce jest oczywiście inaczej. O ile jesteśmy w stanie ścierpieć, że musimy zapłacić za cenę znaczka (skrupulatnie sprawdzając w taryfikatorze Poczty Polskiej, czy naprawdę znaczek za naszą przesyłkę kosztuje 7 czy 8 zł), o tyle oburza nas, gdy sprzedawca chce zamiast spodziewanej przez nas kwoty 7 zł, 10 zł lub zamiast 9 zł, 15 zł. Pojawia się krzyk o nieuczciwości, naciąganiu itd. itd. itd.

Zastanówmy się przez moment: jakie czynności sprzedawca musi wykonać, aby przesyłka, np. zwykłym listem poleconym dotarła do nas?

1. Musi pozyskać drogą kupna kopertę lub pudełko. Koperta lub pudełko zazwyczaj nie są rozdawane za darmo - są tanie, ale kosztują. (koszt opakowania, czas na jego zakup)

2. Musi zapakować towar do koperty/pudełka, zaadresować przesyłkę (czas).

3. Musi dostarczyć przesyłkę na pocztę, która nie zawsze mieści się za rogiem, a w wielu przypadkach wymaga dojazdu (w małych miejscowościach może to być kilka kilometrów) (czas, ew. koszt transportu, np. paliwa, bilet na autobus czy inny środek lokomocji)

4. Na poczcie najczęściej musi swoje odstać w kolejce. (czas)

5. Musi z tej poczty wrócić (czas, ew. koszt transportu, np. paliwa, bilet na autobus czy inny środek lokomocji).

Owszem, duże firmy faktycznie mogą mieć sprzęt do pakowania (co nie oznacza, że sam sprzęt nie kosztuje konkretnych pieniędzy, że energia zużywana przez te maszyny spada z nieba, czy że koperty/pudełka firma otrzymuje w ramach pomocy humanitarnej). Niemniej, w przypadku dużego sprzedawcy koszt jednostkowy wysyłki może być mniejszy (albo wliczony w marżę - bez obaw, jeśli wysyłka jest GRATIS, to oznacza to tylko tyle, że płacimy za nią w cenie towaru!). Od dużej firmy Poczta Polska może zabierać przesyłki, co też obniża koszt jednostkowy.

Tak czy owak, wynika z tego, że koszt wysyłki - nawet zwykłego listu poleconego, jest zauważalnie większy, aniżeli koszt znaczka pocztowego nalepionego na kopertę - jedynie my, kupujący przyzwyczailiśmy się nie dbać o koszty ponoszone przez sprzedawcę i mamy do niego pretensje, jeśli wymaga opłaty za dodatkowe czynności związane z obsługą przesyłki.

Z czego wynika taka postawa w polskim społeczeństwie?

W większości przypadków jest to efekt "post-PRLowski", polegający na głęboko wpojonym braku elementarnego szacunku do czasu i pracy innych ludzi. W kraju, w którym kilka pokoleń wychowywało się na podejściu "czy się stoi, czy się leży, pięć patoli się należy!" praca została zdewaluowana do roli czegoś skrajnie pogardzanego. Liczy się tylko nasze "dobro", a nasze "dobro", w naszym rozumieniu, jest wtedy, kiedy inni dają nam coś za darmo, bo nam się należy. Czemu nam się należy? Bo istniejemy. Tak, to wystarcza - a przynajmniej, naszym zdaniem, powinno...

Tych, którzy w to wierzą, muszę wyprowadzić z błędu. Jeśli my nie szanujemy czyjegoś czasu i pracy, to później nikt nie szanuje naszego czasu i naszej pracy, bo niby dlaczego miałby to robić? Dla innych ludzi, my nie jesteśmy ważniejsi niż ktokolwiek inny, nie mówiąc już o nich samych.

Wydaje mi się, że warto na przykładzie nieszczęsnego S/H/P na moment się zatrzymać i zastanowić się nad tym, jakie jest nasze codzienne podejście do innych ludzi, ich pracy, ich czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz