sobota, 19 stycznia 2013

Trzy grosze: mapy elektroniczne - jest inny Świat...

Witam Wszystkich Czytelników w nowym, 2013 roku i życzę wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wszelakich sukcesów!

Dziś pragnę podzielić się z Wami refleksją na temat "alternatywnych rzeczywistości", kreowanych przez twórców map udostępnianych w sieci. Żeby nie było - skupię się na jednym, ciekawym przypadku z podwarszawskiego Józefowa, aby pokazać Wam, w jakich "malinach" lub śnieżnych zaspach możemy się znaleźć, jeśli ślepo zawierzymy takim mapom.

Otóż, w pięknie położonym w nadwiślańskich lasach Józefowie, jest ulokowany fantastyczny hotel sieci Holiday Inn. Wszystkim polecam moją recenzję tego miejsca na Yelpie (ramka po prawej stronie), albo samodzielne odwiedziny witryny hotelu http://holiday.aquila.pl/index.html, lub najlepiej - w wolnej chwili - samego hotelu i jego okolic - pora roku, dowolna. Urocze miejsce, doskonałe jedzenie i wspaniała obsługa, daje się wypocząć itd.

Ale.., żeby tam się znaleźć, trzeba najpierw tam trafić. To natomiast, może okazać się nie lada wyzwaniem. Wystarczy, że przypadkowo nie znacie dobrze Józefowa i chcielibyście użyć jakiejś elektronicznej mapy, aby dotrzeć pod adres ul. Telimeny 1, Józefów.

Oczywiście maleńka część winy leży po stronie managerów hotelu, którzy z nieznanych mi przyczyn, postanowili nazwać ten hotel "Holiday Inn Warszawa Józefów", choć Józefów nigdy częścią Warszawy nie był (jest to miasto w powiecie Otwockim). W niczym to jednak nie usprawiedliwia korporacji takich, jak Google, które kreując swoje mapy, tworzą tu zaiste alternatywną topografię.

Hotel mieści się przy ul. Telimeny 1. Rzućmy więc okiem na popularne i często używane przez wielu z nas, Mapy Google (nie, nie wpisujcie w wyszukiwanie Google "Telimeny 1, Józefów", bo wtedy przeżyjecie zbyt daleko idący szok - a ja dbam o Wasze zdrowie, pozostańmy przy Telimeny, Józefów, tak będzie bezpieczniej):


Co to jest?!?

(rzeczywisty przebieg ulicy Telimeny oznaczyłem kolorem różowym - na powyższej mapie opisana jest jako... ul. Jarosławska)

Po pierwsze. mamy tu siatkę nieistniejących ulic - co za chwilę zobaczycie dokładniej.

Po drugie, mamy też zupełnie bezsensowne nazwy, nadane nie tylko tym nieistniejącym ulicom, ale również i tym istniejącym, co stanowi dezinformację w najczystszej postaci.

Porównajmy powyższe z obrazem satelitarnym, z tego samego źródła (ciągle jeszcze z "kreatywną" wersją siatki ulic i ich nazw):


... a teraz pozbądźmy się owej nieszczęsnej siatki ulic i prawda okaże się zdumiewająca:


Oops! Nie ma większości ulic! Niestety, nie ma, tak jest w istocie. A te co są, mają często inne nazwy... choć tego z wysokości satelity już nie widać.

Niestety, większość innych map internetowych (w tym polskich), powiela ten sam, lub zbliżony schemat.

Np. niesławne Apple Maps "dają ciała" w ten sam sposób, co Google Maps, ale... przynajmniej umieszczają "szpilkę" adresową w prawie dobrym miejscu - w na tyle dobry, że da się trafić do celu, co jest... intrygujące, biorąc pod uwagę nieprawidłowe nazwy umieszczone samej mapie:


(powyższy zrzut ekranu zawdzięczam kol. Pawłowi Rutkowskiemu - za udostępnienie dziękuję).

Bliżej prawdy jest ZUMI.PL (http://www.zumi.pl/), ale też nie wszystko się zgadza:


... gdyby nie ta wirtualna ulica Telimeny (nie w tym miejscu), oznaczona przeze mnie czerwonym pytajnikiem, to już w zasadzie bylibyśmy "w domu". Nieźle radzi sobie również Targeo, pokazując prawidłową lokalizację posesji Telimeny 1. Byłoby nieźle, ale: nie określa głównego ciągu ulicy Telimeny właściwą nazwą, pokazuje bankomat WBK oraz jedną z ikon hotelu, poza jego terenem, w miejscu, w którym znaleźlibyśmy się poza jego ogrodzeniem, bez jasnych wskazówek, jak dostać się na teren. Tak, możecie mówić, że się czepiam, ale ja jestem zdania, że mapa jest po to, aby pomagać gdzieś trafić, a nie tworzyć zagadki. Oto widok z Targeo:


Najlepiej poradziły sobie z zadaniem mapy Nokia (używane m.in. przez Microsoft w wyszukiwarce Bing):



Nie miałem czasu udać się do stosownych instytucji (na początek choćby do właściwego Urzędu Miasta), aby znaleźć źródło tych danych topograficznych. Zakładam, że twórcy map elektronicznych z jakichś źródeł jednak korzystają i skądś tam biorą dane dotyczące siatki ulic i ich nazw.

Obecna sytuacja nie jest wesoła, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że pod duży i często odwiedzany obiekt, wielu ludzi nie może dotrzeć używając najzwyklejszej w świecie nawigacji czy też samej mamy w tablecie czy smartfonie.

Jestem prawie przekonany, że takich "kwiatków" na mapach elektronicznych musi być o wiele więcej...