czwartek, 5 stycznia 2012

Trzy grosze: po co jest... SPAM?

Spam - czyli "niechciane wiadomości elektroniczne" - najczęściej e-mail, czasem też SMS lub IM.

Każdy użytkownik Internetu spotyka się z nim prędzej czy później. Większość z nas zwalcza spam w taki czy inny sposób. Ze spamem walczą rozmaite organizacje i firmy, ze spamem walczę użytkownicy sieci. Produkuje się całą masę narzędzi, które służą do rozpoznawania i zwalczania spamu. Powstają organizacje, których celem jest zwalczanie spamu. Rozsyłanie spamu jest w wielu krajach karalne i...  generalnie spam jest ZŁY!

Ale czy ktokolwiek z nas zadaje sobie pytanie: po co jest spam? Do czego on tak naprawdę służy?

Wydaje mi się, że mało kto zadaje sobie to pytanie, bo odpowiedź jest oczywista - spam, to próba najtańszej promocji produktów i usług w sieci, na obraz i podobieństwo zaśmiecania naszych skrzynek pocztowych rozmaitymi ulotkami.

Tak dalece jesteśmy przeświadczeni o słuszności tej wizji, że w zasadzie każdy, zapytany przeze mnie, odpowiedział tak samo - spam to nachalna metoda sprzedaży. Specjaliści zajmujący się bezpieczeństwem w sieci, wspominają jeszcze o rozmaitych atakach, propagujących się za pośrednictwem spamu. Jest to więc tzw. phishing (czyli spreparowane wiadomości, których celem jest wyłudzanie od nas danych osobowych, czy choćby loginów i haseł do konta bankowego), są to wirusy komputerowe, rozpowszechniające się w postaci wiadomości e-mail i załączników do nich, są to rozmaite, internetowe "łańcuszki" - te ostatnie, są zresztą najmniej niebezpieczne.

OK, ale wróćmy do czystego, tradycyjnego spamu. Takie wiadomości kasujemy z pogardą lub wręcz obrzydzeniem. Bo oto ktoś wciska nam Viagrę, Penis Enlargement czy inne świństwo... Inne oferty dotyczą azjatyckich podróbek drogich zegarków, podróbek kosmetyków czy choćby sprzedaży pirackich filmów lub pirackiego oprogramowania (najczęściej firm Adobe i Microsoft). Bardziej wyrafinowane spamy oferują na przykład pośrednictwo w założeniu firmy w Wielkiej Brytanii, fałszywy doktorat lewego uniwersytetu czy konto na Kajmanach.

A teraz pytanie: ilu z Was zareagowało na ofertę ze spamu i kupiło cokolwiek, co było oferowane w ten sposób? Śmiało, nie będę bił ani ujawniał personaliów, no ilu?

Pytacie podejrzliwie do czego zmierzam? Otóż zmierzam do sedna sprawy. Postanowiłem przeprowadzić pewien eksperyment. Wybrałem pewną grupę ofert ze spamów, które nie wyglądały z góry na próbę wyłudzenia danych czy numeru karty kredytowej i postanowiłem (używając oczywiście specjalnie założonego, darmowego konta e-mail) skontaktować się ze sprzedawcami/firmami, które podały swój kontakt w danym spamie. I... No właśnie, zgadnijcie co się stało?

Nic się nie stało. Słowem - albo adresy kontaktowe podawane w spamie od razu okazują się nie działać lub w ogóle nie istnieć, albo.. nikt nie odpowiada na przesłane zapytanie (cały czas mam na myśli prawdziwy, niezamówiony spam, a nie np. wiadomości handlowe polskich firm, na których przesyłanie wyraziliśmy zgodę).

Wiadomo powszechnie, że do rozsyłania spamu używa się najczęściej tzw. botnetów (czyli sieci przejętych przez crackerów, zainfekowanych komputerów, które to sieci można wynająć za odpowiednią opłatą, rzadko kiedy niższą niż grube tysiące USD). Słowem, ktoś naraża się łamiąc prawo, płaci przestępcom za usługę i... wysyła miliony bezwartościowych wiadomości... po co?

To właśnie jest pytanie, z którym chciałem Was dziś pozostawić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz